Rozdział I
Jeden z mniej przyjemnych dni jakie miewała Cher.Siedziała skulona i pogrążona w swoich myślach.Justin nie przyszedł od wczoraj , nie odbiera jej telefonów a przecież tylko powiedział, ze idzie do kumpla.Martwi się od niego, nie może przestać myśleć o tym co on może teraz właściwie robić.Ćpa,chleje czy kurzy ? Oto jest pytanie jakie zadawała sobie dziewczyna przez cały dzień.
Po raz kolejny próbowała się do niego dodzwonić, jak zwykle bezskutecznie. Chłopak miał wyłączony telefon a ona sama wychodziła z siebie.Postanowiła się wziąć w garść, nie dać za wygraną. Przecież Bieber w końcu musiał wrócić.Tak sobie wmawiała.W końcu wstała i powędrowała do sypialni.Otworzyła szafę i szybko wybrała czarne rurki, biały top i czerwoną bejsbolówkę.. Na komodzie leżały kluczyki od auta, które po chwili wsadziła do kieszeni.Przy okazji weszła do łazienki, wyglądała okropnie. Każdy włos odstawał w inną stronę, worki pod oczami i opuchnięte oczy. Twarz przemyła zimną wodą a włosy poczesała w luźnego kucyka. Z powrotem popatrzała do lustra, o niebo lepiej wyglądała. Wsadziła swój telefon do kieszeni bluzy , ubrała convers'y i wyszła na dwór.Gdy ujrzała swojego czarnego range rover'a to aż się uśmiechnęła. Pamięta kiedy dostała go na swoje 16 urodziny. Usiadła za kierownicą, włożyła kluczyki do stacyjki i odpaliła silnik.Wiedziała gdzie go może znaleźć. Zapewne był u swojego kumpla Chaza . Już po chwili była pod jego domem. Zapukała do drzwi. I nic. Pukała, pukała pukała i pustka. Nikogo nie było.Już miała odejść i szukać szatyna dalej lecz drzwi się otworzyły a w nich zobaczyła Justina.
-Co ty se myślisz ?! Miałeś wyjść na chwile a na ile sobie poszedłeś ?! Na jakiś dzień ! Justin ja mam już tego dość...
Weszła do środka i z wyrzutem patrzała na chłopaka, który jak zwykle nie kontaktował z rzeczywistością.Wpatrywał się w nią jak bombe, która zaraz miała rozsadzić dom i okolice Atlanty.
Uwielbiał jak się denerwowała. Jak sądził, złość dodawała jej seksapilu a jemu to nie przeszkadzało,wręcz przeciwnie.Przyciągnął dziewczynę do siebie i trzymał ją mocno, ze ta nie potrafiła się uwolnić.
-Justin do cholery słyszysz co do ciebie mówię ?!
Krzyknęła lekko podirytowana mając nadzieje, ze ten ją zrozumie lecz na marne.
Ten gdy tylko zauważył, że ta nie umie się wydostać uśmiechnął się cwaniacko i wpił się w jej usta.Dziewczyna na początku nie odwzajemniała pocałunku jednak po chwili uległa chłopakowi.Nie trwało to jednak długo, bo ta się ocknęła. Odepchnęła chłopaka od siebie.Ten jednak uśmiechnął się zwycięsko , oblizał usta i pogłaskał ją po policzku.Podeszła do drzwi, nacisnęła na klamkę i je otworzyła.
-Masz zamiar wrócić ze mną czy tkwić w tej ruderze ?
Spytała niepotrzebnie, bo i tak wiedziała, ze będzie wolał ćpać niż siedzieć z nią razem od jednym dachem.
-Wiesz co...
Wtem przerwał u Chaz, który schodząc ze schodów wyjebał na ziemię. Poprawił się i podszedł do dwójki znajomych.
-Ale zaraz z Justinem idziemy do klubu.
-Nie, ja idę do domu stary. Mam coś ważnego do załatwienia
Uśmiechnął się cwaniacko do kumpla, i ruchem rąk pokazał mu, ze chodzi mu o seks lecz zrobił to tak, że jego dziewczyna tego nie widziała. Ona sama była zaskoczona decyzją Justina.W sumie nie wiedziała o co mu chodzi. Wiedziała, że on coś kombinuje.
-Udanego ruchania..
Szepnął mu Chaz do ucha i poklepał go po ramieniu.
W końcu para młodzieńców opuściła posiadłość przyjaciela, wsiadła do auto i pojechała do domu.
Po niedługiej chwili byli na miejscu.Weszli do środka.Cher położyła kluczyki na szafce, nawet nie zdążyła się ściągnąć butów a już miała w buzi język Justina.
Już na samym początku zorientowała się, że chce mu się bzykać.Na początku była przeciwna temu pomysłowi, odpychała chłopaka ale jego pocałunki doprowadzały ją do szału.Chciała więcej i więc a jej wciąż było za mało. Pragnęła go poczuć w sobie a on ? Jego myśli to : posuwaj ją , posuwaj ją.
Po chwili znaleźli się w sypialni, cali nadzy aż w końcu ich ciała stały się jednością.
Dla niego to był tylko seks a dla niej coś wspaniałego, co robi się z wyjątkowymi osobami.
Już niedługo zmieni swoją decyzję nie wiedząc nawet kiedy...
***
Obudziła się w objęciach chłopaka.Na samą myśl o poprzedniej nocy uśmiechnęła się . Miała nadzieje, ze to co się wydarzyło około 8 godzin temu pogodzi ich na dłuższy okres.Przeleciała pokój wzrokiem , wszędzie leżały rozwalone ciuchy po podłodze lub meblach.Nałożyła szlafrok, który leżał nieopodal niej i zeszła na dół do kuchni.Wsadziła kromki chleba do tostera, usmażyła jajko na patelni i nalała do szklanek soku pomarańczowego.Ułożyła jedzenie perfekcyjnie na talerzu , który jak i szklanki postawiła na tacy. Powolnym krokiem zaniosła śniadanie do sypialni . Położyła tace na komodzie, podeszła do Justina i musnęła jego usta.Widząc jego kąciki podniesione do góry nie przestawała i w trochę brutalniejszy sposób zaś go pocałowała. Tym razem chłopak chwycił ją w tali i przyciągnął do siebie dziewczynę. Położył ją na sobie, całował mocno ale subtelnie a jego ręce głaskały jej plecy.
-Kochanie...
Oderwała się od niego Lloyd uśmiechnięta. Wstała ,podeszła po śniadanie , usiadła koło niego a tace miała na kolanach.
Chłopak przeniósł się do pozycji siedzącej, patrzał na dziewczynę z rozżaleniem.
-Dobrze wiesz, ze nie lubię jajka sadzonego.
Mruknął i pochwycił szklankę soku biorąc dużego łyka napoju.
-Ale, że wczoraj zaspokoiłaś moje potrzeby wybaczam Ci. Ciesz się.
Pochwycił swój talerz i zaczął konsumować posiłek przygotowany przez partnerkę.
~~~
I jest pierwszy rozdział.
Nie mam pojęcia jak mi wyszedł.
Oceńcie sami, komentując ;)
Przy okazji mam dla was zwiastun :3
Miłego oglądania i czytania. ^^
http://www.youtube.com/watch?v=EYFza6oYYYg
Po raz kolejny próbowała się do niego dodzwonić, jak zwykle bezskutecznie. Chłopak miał wyłączony telefon a ona sama wychodziła z siebie.Postanowiła się wziąć w garść, nie dać za wygraną. Przecież Bieber w końcu musiał wrócić.Tak sobie wmawiała.W końcu wstała i powędrowała do sypialni.Otworzyła szafę i szybko wybrała czarne rurki, biały top i czerwoną bejsbolówkę.. Na komodzie leżały kluczyki od auta, które po chwili wsadziła do kieszeni.Przy okazji weszła do łazienki, wyglądała okropnie. Każdy włos odstawał w inną stronę, worki pod oczami i opuchnięte oczy. Twarz przemyła zimną wodą a włosy poczesała w luźnego kucyka. Z powrotem popatrzała do lustra, o niebo lepiej wyglądała. Wsadziła swój telefon do kieszeni bluzy , ubrała convers'y i wyszła na dwór.Gdy ujrzała swojego czarnego range rover'a to aż się uśmiechnęła. Pamięta kiedy dostała go na swoje 16 urodziny. Usiadła za kierownicą, włożyła kluczyki do stacyjki i odpaliła silnik.Wiedziała gdzie go może znaleźć. Zapewne był u swojego kumpla Chaza . Już po chwili była pod jego domem. Zapukała do drzwi. I nic. Pukała, pukała pukała i pustka. Nikogo nie było.Już miała odejść i szukać szatyna dalej lecz drzwi się otworzyły a w nich zobaczyła Justina.
-Co ty se myślisz ?! Miałeś wyjść na chwile a na ile sobie poszedłeś ?! Na jakiś dzień ! Justin ja mam już tego dość...
Weszła do środka i z wyrzutem patrzała na chłopaka, który jak zwykle nie kontaktował z rzeczywistością.Wpatrywał się w nią jak bombe, która zaraz miała rozsadzić dom i okolice Atlanty.
Uwielbiał jak się denerwowała. Jak sądził, złość dodawała jej seksapilu a jemu to nie przeszkadzało,wręcz przeciwnie.Przyciągnął dziewczynę do siebie i trzymał ją mocno, ze ta nie potrafiła się uwolnić.
-Justin do cholery słyszysz co do ciebie mówię ?!
Krzyknęła lekko podirytowana mając nadzieje, ze ten ją zrozumie lecz na marne.
Ten gdy tylko zauważył, że ta nie umie się wydostać uśmiechnął się cwaniacko i wpił się w jej usta.Dziewczyna na początku nie odwzajemniała pocałunku jednak po chwili uległa chłopakowi.Nie trwało to jednak długo, bo ta się ocknęła. Odepchnęła chłopaka od siebie.Ten jednak uśmiechnął się zwycięsko , oblizał usta i pogłaskał ją po policzku.Podeszła do drzwi, nacisnęła na klamkę i je otworzyła.
-Masz zamiar wrócić ze mną czy tkwić w tej ruderze ?
Spytała niepotrzebnie, bo i tak wiedziała, ze będzie wolał ćpać niż siedzieć z nią razem od jednym dachem.
-Wiesz co...
Wtem przerwał u Chaz, który schodząc ze schodów wyjebał na ziemię. Poprawił się i podszedł do dwójki znajomych.
-Ale zaraz z Justinem idziemy do klubu.
-Nie, ja idę do domu stary. Mam coś ważnego do załatwienia
Uśmiechnął się cwaniacko do kumpla, i ruchem rąk pokazał mu, ze chodzi mu o seks lecz zrobił to tak, że jego dziewczyna tego nie widziała. Ona sama była zaskoczona decyzją Justina.W sumie nie wiedziała o co mu chodzi. Wiedziała, że on coś kombinuje.
-Udanego ruchania..
Szepnął mu Chaz do ucha i poklepał go po ramieniu.
W końcu para młodzieńców opuściła posiadłość przyjaciela, wsiadła do auto i pojechała do domu.
Po niedługiej chwili byli na miejscu.Weszli do środka.Cher położyła kluczyki na szafce, nawet nie zdążyła się ściągnąć butów a już miała w buzi język Justina.
Już na samym początku zorientowała się, że chce mu się bzykać.Na początku była przeciwna temu pomysłowi, odpychała chłopaka ale jego pocałunki doprowadzały ją do szału.Chciała więcej i więc a jej wciąż było za mało. Pragnęła go poczuć w sobie a on ? Jego myśli to : posuwaj ją , posuwaj ją.
Po chwili znaleźli się w sypialni, cali nadzy aż w końcu ich ciała stały się jednością.
Dla niego to był tylko seks a dla niej coś wspaniałego, co robi się z wyjątkowymi osobami.
Już niedługo zmieni swoją decyzję nie wiedząc nawet kiedy...
***
Obudziła się w objęciach chłopaka.Na samą myśl o poprzedniej nocy uśmiechnęła się . Miała nadzieje, ze to co się wydarzyło około 8 godzin temu pogodzi ich na dłuższy okres.Przeleciała pokój wzrokiem , wszędzie leżały rozwalone ciuchy po podłodze lub meblach.Nałożyła szlafrok, który leżał nieopodal niej i zeszła na dół do kuchni.Wsadziła kromki chleba do tostera, usmażyła jajko na patelni i nalała do szklanek soku pomarańczowego.Ułożyła jedzenie perfekcyjnie na talerzu , który jak i szklanki postawiła na tacy. Powolnym krokiem zaniosła śniadanie do sypialni . Położyła tace na komodzie, podeszła do Justina i musnęła jego usta.Widząc jego kąciki podniesione do góry nie przestawała i w trochę brutalniejszy sposób zaś go pocałowała. Tym razem chłopak chwycił ją w tali i przyciągnął do siebie dziewczynę. Położył ją na sobie, całował mocno ale subtelnie a jego ręce głaskały jej plecy.
-Kochanie...
Oderwała się od niego Lloyd uśmiechnięta. Wstała ,podeszła po śniadanie , usiadła koło niego a tace miała na kolanach.
Chłopak przeniósł się do pozycji siedzącej, patrzał na dziewczynę z rozżaleniem.
-Dobrze wiesz, ze nie lubię jajka sadzonego.
Mruknął i pochwycił szklankę soku biorąc dużego łyka napoju.
-Ale, że wczoraj zaspokoiłaś moje potrzeby wybaczam Ci. Ciesz się.
Pochwycił swój talerz i zaczął konsumować posiłek przygotowany przez partnerkę.
~~~
I jest pierwszy rozdział.
Nie mam pojęcia jak mi wyszedł.
Oceńcie sami, komentując ;)
Przy okazji mam dla was zwiastun :3
Miłego oglądania i czytania. ^^
http://www.youtube.com/watch?v=EYFza6oYYYg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz