Rozdział III
Cher siedziała na kanapie, popijała sobie kawe z mlekiem, której Bieber tak bardzo nienawidził. Czekała na przyjaciółkę, która poszła po ciasteczka do kuchni. Długo jej nie było, a Lloyd jak zwykle zmartwiona podeszła do niej.Odwróciła ją do siebie i zobaczyła, że Miley przecieła się nożem.
-Boże Miley trzeba było mnie zawołać a nie sama się siłujesz z zatamowaniem krwi.
Dziewczyna spojrzała do apteczki, która była otwarta na blacie. Wzięła wode utlenioną , wacik i przetarła rane przyjaciółki.
Kiedy ręka towarzyszki była już opatrzona wróciły obydwie do rozmowy.
-Czyli jak to jest między wami? Bo nie bardzo rozumiem...
Cyrus wpatrywała się w Lloyd oczekując odpowiedzi a tamta jąkała sie bo nie bardzo wiedziała jak zacząć.
-No wiesz...Nie narzekam, mogło być lepiej...Nie bardzo wiem jak do niego dotrzeć, żeby odstawił te używki...One w końcu go zniszczą.
Westchnęła i wzięła łyka gorącego napoju.
-Cher on sam siebie zniszczy. Sam sobie zafundował takie życie jakie ma. Ty poznałaś go jak już zaczynał przygodę z narkotykami, więc nie zwalaj winy na siebie.
Powiedziała pewnie a ona przygryzła warge i zaczęła sie zastanawiać.
-Ale wiesz, ze ja nie mogę go zostawić teraz...Pomogę się mu wyleczyć..
-Ale jak chcesz to zrobić ?! On tak łatwo nie odpuści. Nie przez to, ze jest uzależniony ale w większości ma taki a nie inny charakter.
Przerwała i przysunęła się do niej obejmując ją a Cher skuliła się i schowała twarz w dłoniach. Ona doskonale wiedziała, że jak będzie próbowała podejść do niego łagodnie, jak do baranka to jej to nic nie da. Musi być silna, stanowcza i się zmienić, żeby mu pomóc ale jak ? Czy uda jej się to zrobić , żeby pomóc chłopakowi ?
-Muszę ci coś powiedzieć...
Powiedziała niemal niesłyszalnie, jednak Miley to usłyszała i szepnęła "czekam..mów...".
-Justin...On...on..
Zacięła się, tak bardzo bała sie jej to powiedzieć. Przyjaciółka przytuliła ją i pogłaskała ją po głowie.
-On...zmusił mnie...brałam narkotyki...
Miley była zdziwiona. Myślała, ze ona powie że ją zgwałcił , zdradził ale nie, że zmusił ją , żeby brała używki.To zwaliło ją z nóg.
-Cher patrz do czego to doszło. Twój chłopak cię zmusił do czegoś czego nie chciałaś. Musisz
zakończyć ten chory związek. Teraz, jak najszybciej...
Jej słowa Cher analizowała całą drogę do domu. Sama nie miała pojęcia co zrobić. Nie chciała a raczej nie mogła z nim zerwać. Kochała go a poza tym kto by się nim opiekował ? Jak by się utrzymywał ? Przecież to ona zarabiała a on nie wiadomo skąd miał swoje pieniądze.Tego jej nie chciał powiedzieć i to ją wkurzało.
Nim się obejrzała była przed swoim domem. Wzięła głęboki oddech i weszła do środka. Od pierwszego kroku w środku poczuła roznoszący się dym po domu.Oblizała swoje suche usta , rozglądała się po domu. Nigdzie nie widziała swojego chłopaka.Otworzyła drzwi do łazienki a jakaś nieznana jej postać zasłoniła jej oczy dłonią i wepchnęła do środka.
-Czemu musiałem aż tak długo czekać na ciebie...
Mruknął i odwrócił ją twarzą do siebie. Dziewczynie biło serce, przestraszyła się Justina. Spuściła wzrok na swoje stopy, przygryzła dolną warge.
Bieber uśmiechnął się cwaniacko i objął ją w pasie. Przysunął dziewczynę blizej siebie i złożył na jej ustach namiętny pocałunek.Jej nogi stały się jak z waty jednak ta doskonale wiedziała, ze jak Justin ją całuje to chodzi mu o seks.
-Justin nie..
Odkleiła się od niego,zwiększając dystans między nimi .Nie chciała iść z nim do łóżka, nie po tym co zrobił ostatnim razem . Chłopak jednak nie ustąpił jej i zaczął się do niej dobierać. Ta jednak odepchnęła go, ze wleciał do wanny. Szybkim krokiem poszła do sypialni i zaczęła szukać jakiejś rzeczy w komodzie.
Bieber był wściekły. Cher nigdy nie oparła się mu a tu nagle co ? Tak po prostu go olała i sobie poszła ? Tego było za wiele jak na nią. Zły Justin poszedł za nią prosto do sypialni. Podszedł do niej od tyłu , zakrył jej ręką usta i przyciągnął ją do siebie .
-Nie chciałaś po dobroci to będzie tak
Swoim zachrypniętym głosem szepnął jej do ucha, przez co dziewczyna miała ciarki na ciele.Rzucił ją na łóżko .Położył sie na niej i zaczął obdarowywać jej szyję pocałunkami. Lloyd zaczęła się wyrywać, lecz na marne. Chłopak ściągnął jej bluzkę i zszedł z niej, żeby ściągnąć spodnie. Korzystając z sytuacji Cher uciekła z pokoju i schowała się do łazienki. Niebawem Justin ją znalazł.
-Wiesz co jeżeli mam się tak z Tobą bawić to dziękuję !
Ryknął i wyważył drzwi do łazienki. Ona siedziała skulona pod umywalką , a łzy jej spływały po policzkach. Bała sie go, tak sie go cholernie bała Nie chciała go rozwścieczyć...
-Wstań! Wstań kurwa !
Ryknął a dziewczyna pośpiesznie wykonała jego zadanie.Chłopak do niej podszedł i swoją dłonią przejechał po jej policzku.Lloyd przełknęła głośno ślinę.
-Dalej nie chcesz tego zrobić ?
Zaczął smyrać nosem po jej szyi a serce dziewczyny zaczęło szybko bić.
-Nie...
Szepnęła niemal niesłyszalnie, lecz on to usłyszał. Odsunął się do niej, warknął i odwrócił się na pięcie w strone wyjścia. Wyszedł z łazienki jednak po chwili wrócił i uderzył ją mocno w policzek.Dziewczyna upadła na ziemię i zaczęła płakać. Trzymała sie za czerwony ślad na twarzy .Wpatrywała się w ziemię.
-A będziesz kiedyś coś chciała
Mruknął i poszedł do salonu, zostawiając swoją dziewczynę całą roztrzęsioną w łazience.
***
Cher wyciągnęła walizkę i zaczęła wrzucać do niej swoje ciuchy, które były pod ręką . Nie umiała dłużej z nim zostać.To ją całą przerosło.Nie wierzyła w to, ze chłopaka, którego kocha może się posunąć do tego, ze ją uderzy. Nigdy, ale to nigdy o tym nawet nie myślała. Wiedziała, ze może ją poniżyć , zmusić do czegoś ale , żeby ją walnąć ? Miała tego dość. Spakowała się i zeszła na dół. Gdy chłopak zobaczył ja z walizką od razu do niej podbiegł.
-Co ty do cholery robisz ?! Cher co to ma znaczyć ?!
Wrzasnął, wziął jej walizkę do sypialni i rozpakował ją .Dziewczyna ponownie zaczęła wrzucać ubrania do walizki.Bez słowa chciała opuścić pokój lecz chłopak ja zatrzymał.Chwycił mocno ją za ramiona i przywarł do ściany.
-Czemu chcesz ode mnie odejść ?! Powiedz...
Patrzał się na nią jak zahipnotyzowany.W końcu poczuł co może stracić. Nie był pewny czy ja kocha tak jak dawniej ale czuł, że zależy mu na niej i nie da rady bez niej. Dziewczyna stała i bezmyślnie patrzyła się na chłopaka.Nie chciała mu nic mówić, chciała po prostu odejść od niego na jakiś czas. Dać mu chwilę na przemyślenia co robi dobrze a co źle . Nie mogła go zostawić na zawsze, za bardzo go kochała.
-Kochanie...proszę cię, nie odchodź...
Szepnął i zatopił swoją twarz w jej włosach.Nie chciał okazywać swoich uczuć ale tylko to mogło zatrzymać Cher.Doskonale to wiedział, więc nie było już innego wyjścia .
-Justin ja na razie będę u Miley.Przemyśl to co zrobiłeś, za tydzień wrócę. Możesz mnie puścić ?
Powiedziała spokojnie, nie chciała wywołać kolejnej kłótni na pożegnanie.
-Nie ,Cher proszę wysłuchaj mnie. ja wiem , ze cię zawiodłem i , że nie powinienem cię uderzyć.
Zaciągnął nosem i pogłaskał ją po policzku.
-Prosze daj mi szanse...
Westchnął i wpatrzył się w jej oczy. Zauważył w nich iskierki szczęścia. Uśmiechnął się samowolnie, tak dawno się nie uśmiechał.Dziewczyna wtuliła się w jego umięśniony tors dając tym mu znak, ze się zgadza. Justin cmoknął ją w czubek głowy.Zauważył, ze dziewczyna się cieszy.
-Może pójdziemy na piknik...tak jak za dawnych czasów ?
***
Justin w jednej ręce trzymał koszyk ze smakołykami a drugą obejmował Cher.Szli przez las jak para zakochanych. Ludzie, których mijali szlakiem dziwnie się na nich patrzeli. Przecież od ponad roku nigdzie razem nie wychodzili na spacery, a jak wychodzili to na pewno nie szli tak jak teraz. Dziewczyna była zachwycona. Nie wiedziała,że chłopak robi to tylko, zeby ta od niego nie odeszła.
Po długiej chwili doszli nad wodospad. Ich mały ,wspólny piękny wodospad. Nikt oprócz nich tam nie chodził. Każdy już dawno o tym miejscu zapomniał i w końcu zostało ono przez nich odwiedzone.
Rozłożyli koc na glebie nieopodal wody. Cher wyciągnęła plastikowe talerzyki i kubki natomiast Justin wszystkie przekąski. Pół dnia spędzili na wspólnej rozmowie, śmianiu się i jedzeniu. Lloyd brakowało takiego Justina, tak cholernie brakowało.
Leżeli wtuleni w siebie . co chwilę Bieber smyrał dłonią po jej udzie. Dziewczyna wstała na co chłopak od razu zareagował.
-Gdzie idziesz ?
Podniósł się do pozycji siedzącej i wpatrywał się w smukłe ciało brunetki, które było już tylko w bieliźnie.
-Idziesz ze mną popływać ?
Uśmiechnęła się uwodzicielsko i zaczepiła Justina palcem dla zachęty.
-Dwa razy nie musisz powtarzać
Uśmiechnął sie cwaniacko i po chwili wylądowali razem w lodowatej wodzie.
~~~
Więc jest III rozdział. Mnie się on baaaardzo podoba ^^
Przepraszam, ze musieliście na niego aż tydzień czekać.
Miałam zabiegany tydzień. Wystawianie ocen i w ogóle nie miałam czasu dodać.
Jest nowa podstrona : Informowani. napisze tam komentarz kto chciałby być informowany na nowych rozdziałach na Twitterze lub na gg.
Mam nadzieje, ze podoba wam się mój rozdział.
Pozdrawiam :3.
Powiedziała niemal niesłyszalnie, jednak Miley to usłyszała i szepnęła "czekam..mów...".
-Justin...On...on..
Zacięła się, tak bardzo bała sie jej to powiedzieć. Przyjaciółka przytuliła ją i pogłaskała ją po głowie.
-On...zmusił mnie...brałam narkotyki...
Miley była zdziwiona. Myślała, ze ona powie że ją zgwałcił , zdradził ale nie, że zmusił ją , żeby brała używki.To zwaliło ją z nóg.
-Cher patrz do czego to doszło. Twój chłopak cię zmusił do czegoś czego nie chciałaś. Musisz
zakończyć ten chory związek. Teraz, jak najszybciej...
Jej słowa Cher analizowała całą drogę do domu. Sama nie miała pojęcia co zrobić. Nie chciała a raczej nie mogła z nim zerwać. Kochała go a poza tym kto by się nim opiekował ? Jak by się utrzymywał ? Przecież to ona zarabiała a on nie wiadomo skąd miał swoje pieniądze.Tego jej nie chciał powiedzieć i to ją wkurzało.
Nim się obejrzała była przed swoim domem. Wzięła głęboki oddech i weszła do środka. Od pierwszego kroku w środku poczuła roznoszący się dym po domu.Oblizała swoje suche usta , rozglądała się po domu. Nigdzie nie widziała swojego chłopaka.Otworzyła drzwi do łazienki a jakaś nieznana jej postać zasłoniła jej oczy dłonią i wepchnęła do środka.
-Czemu musiałem aż tak długo czekać na ciebie...
Mruknął i odwrócił ją twarzą do siebie. Dziewczynie biło serce, przestraszyła się Justina. Spuściła wzrok na swoje stopy, przygryzła dolną warge.
Bieber uśmiechnął się cwaniacko i objął ją w pasie. Przysunął dziewczynę blizej siebie i złożył na jej ustach namiętny pocałunek.Jej nogi stały się jak z waty jednak ta doskonale wiedziała, ze jak Justin ją całuje to chodzi mu o seks.
-Justin nie..
Odkleiła się od niego,zwiększając dystans między nimi .Nie chciała iść z nim do łóżka, nie po tym co zrobił ostatnim razem . Chłopak jednak nie ustąpił jej i zaczął się do niej dobierać. Ta jednak odepchnęła go, ze wleciał do wanny. Szybkim krokiem poszła do sypialni i zaczęła szukać jakiejś rzeczy w komodzie.
Bieber był wściekły. Cher nigdy nie oparła się mu a tu nagle co ? Tak po prostu go olała i sobie poszła ? Tego było za wiele jak na nią. Zły Justin poszedł za nią prosto do sypialni. Podszedł do niej od tyłu , zakrył jej ręką usta i przyciągnął ją do siebie .
-Nie chciałaś po dobroci to będzie tak
Swoim zachrypniętym głosem szepnął jej do ucha, przez co dziewczyna miała ciarki na ciele.Rzucił ją na łóżko .Położył sie na niej i zaczął obdarowywać jej szyję pocałunkami. Lloyd zaczęła się wyrywać, lecz na marne. Chłopak ściągnął jej bluzkę i zszedł z niej, żeby ściągnąć spodnie. Korzystając z sytuacji Cher uciekła z pokoju i schowała się do łazienki. Niebawem Justin ją znalazł.
-Wiesz co jeżeli mam się tak z Tobą bawić to dziękuję !
Ryknął i wyważył drzwi do łazienki. Ona siedziała skulona pod umywalką , a łzy jej spływały po policzkach. Bała sie go, tak sie go cholernie bała Nie chciała go rozwścieczyć...
-Wstań! Wstań kurwa !
Ryknął a dziewczyna pośpiesznie wykonała jego zadanie.Chłopak do niej podszedł i swoją dłonią przejechał po jej policzku.Lloyd przełknęła głośno ślinę.
-Dalej nie chcesz tego zrobić ?
Zaczął smyrać nosem po jej szyi a serce dziewczyny zaczęło szybko bić.
-Nie...
Szepnęła niemal niesłyszalnie, lecz on to usłyszał. Odsunął się do niej, warknął i odwrócił się na pięcie w strone wyjścia. Wyszedł z łazienki jednak po chwili wrócił i uderzył ją mocno w policzek.Dziewczyna upadła na ziemię i zaczęła płakać. Trzymała sie za czerwony ślad na twarzy .Wpatrywała się w ziemię.
-A będziesz kiedyś coś chciała
Mruknął i poszedł do salonu, zostawiając swoją dziewczynę całą roztrzęsioną w łazience.
***
Cher wyciągnęła walizkę i zaczęła wrzucać do niej swoje ciuchy, które były pod ręką . Nie umiała dłużej z nim zostać.To ją całą przerosło.Nie wierzyła w to, ze chłopaka, którego kocha może się posunąć do tego, ze ją uderzy. Nigdy, ale to nigdy o tym nawet nie myślała. Wiedziała, ze może ją poniżyć , zmusić do czegoś ale , żeby ją walnąć ? Miała tego dość. Spakowała się i zeszła na dół. Gdy chłopak zobaczył ja z walizką od razu do niej podbiegł.
-Co ty do cholery robisz ?! Cher co to ma znaczyć ?!
Wrzasnął, wziął jej walizkę do sypialni i rozpakował ją .Dziewczyna ponownie zaczęła wrzucać ubrania do walizki.Bez słowa chciała opuścić pokój lecz chłopak ja zatrzymał.Chwycił mocno ją za ramiona i przywarł do ściany.
-Czemu chcesz ode mnie odejść ?! Powiedz...
Patrzał się na nią jak zahipnotyzowany.W końcu poczuł co może stracić. Nie był pewny czy ja kocha tak jak dawniej ale czuł, że zależy mu na niej i nie da rady bez niej. Dziewczyna stała i bezmyślnie patrzyła się na chłopaka.Nie chciała mu nic mówić, chciała po prostu odejść od niego na jakiś czas. Dać mu chwilę na przemyślenia co robi dobrze a co źle . Nie mogła go zostawić na zawsze, za bardzo go kochała.
-Kochanie...proszę cię, nie odchodź...
Szepnął i zatopił swoją twarz w jej włosach.Nie chciał okazywać swoich uczuć ale tylko to mogło zatrzymać Cher.Doskonale to wiedział, więc nie było już innego wyjścia .
-Justin ja na razie będę u Miley.Przemyśl to co zrobiłeś, za tydzień wrócę. Możesz mnie puścić ?
Powiedziała spokojnie, nie chciała wywołać kolejnej kłótni na pożegnanie.
-Nie ,Cher proszę wysłuchaj mnie. ja wiem , ze cię zawiodłem i , że nie powinienem cię uderzyć.
Zaciągnął nosem i pogłaskał ją po policzku.
-Prosze daj mi szanse...
Westchnął i wpatrzył się w jej oczy. Zauważył w nich iskierki szczęścia. Uśmiechnął się samowolnie, tak dawno się nie uśmiechał.Dziewczyna wtuliła się w jego umięśniony tors dając tym mu znak, ze się zgadza. Justin cmoknął ją w czubek głowy.Zauważył, ze dziewczyna się cieszy.
-Może pójdziemy na piknik...tak jak za dawnych czasów ?
***
Justin w jednej ręce trzymał koszyk ze smakołykami a drugą obejmował Cher.Szli przez las jak para zakochanych. Ludzie, których mijali szlakiem dziwnie się na nich patrzeli. Przecież od ponad roku nigdzie razem nie wychodzili na spacery, a jak wychodzili to na pewno nie szli tak jak teraz. Dziewczyna była zachwycona. Nie wiedziała,że chłopak robi to tylko, zeby ta od niego nie odeszła.
Po długiej chwili doszli nad wodospad. Ich mały ,wspólny piękny wodospad. Nikt oprócz nich tam nie chodził. Każdy już dawno o tym miejscu zapomniał i w końcu zostało ono przez nich odwiedzone.
Rozłożyli koc na glebie nieopodal wody. Cher wyciągnęła plastikowe talerzyki i kubki natomiast Justin wszystkie przekąski. Pół dnia spędzili na wspólnej rozmowie, śmianiu się i jedzeniu. Lloyd brakowało takiego Justina, tak cholernie brakowało.
Leżeli wtuleni w siebie . co chwilę Bieber smyrał dłonią po jej udzie. Dziewczyna wstała na co chłopak od razu zareagował.
-Gdzie idziesz ?
Podniósł się do pozycji siedzącej i wpatrywał się w smukłe ciało brunetki, które było już tylko w bieliźnie.
-Idziesz ze mną popływać ?
Uśmiechnęła się uwodzicielsko i zaczepiła Justina palcem dla zachęty.
-Dwa razy nie musisz powtarzać
Uśmiechnął sie cwaniacko i po chwili wylądowali razem w lodowatej wodzie.
~~~
Więc jest III rozdział. Mnie się on baaaardzo podoba ^^
Przepraszam, ze musieliście na niego aż tydzień czekać.
Miałam zabiegany tydzień. Wystawianie ocen i w ogóle nie miałam czasu dodać.
Jest nowa podstrona : Informowani. napisze tam komentarz kto chciałby być informowany na nowych rozdziałach na Twitterze lub na gg.
Mam nadzieje, ze podoba wam się mój rozdział.
Pozdrawiam :3.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz